.

Aluminiowy syfilis

Wpadłem kiedyś na pomysł zastosowania metalu jako podobrazia. W pierwszej chwili pomyślałem o aluminium. Podjechałem do drukarni i wróciłem z arkuszami blach aluminiowych używanych do druku offsetowego. Pomyślałem, że to fajny patent, bo całkiem spore arkusze można wykombinować za „czapkę gruszek”. Wystarczy je zagruntować i można malować bez izolowania podłoża i tych wszystkich zabiegów, jakie są potrzebne przy płótnie albo desce, sklejce czy płytach pilśniowych itp.

Po kilku tygodniach aluminium pokazało swoje rogi. Powłoka zabezpieczająca, jaką nakłada producent, została przeze mnie naruszona i odsłoniłem blachę. Na licu zaczęły się pojawiać wykwity podobne do ospy. Przeszły przez grunt i warstwę malarską. Gdy po kilku miesiącach przypominały już bardziej syfilis, zacząłem przewidywać, że po latach pewnie zbliży się to do trądu. Byłem załamany! Misterne kalkulacje, które miały mi dać spektakularne oszczędności, spłynęły z falami do muszli klozetowej. Zostałem na lodzie z pomysłem na trwałe metalowe podłoże…

Zacząłem googlać temat metali niereaktywnych. Natknąłem się na firmę, która miała w ofercie blachy tytanowe. Wtedy zaczęła się moja dwuletnia orka. W tym okresie zaraz po zamknięciu patrzydełek wyświetlał mi się w głowie napis T Y T A N, widziałem narzędzia, pomysły na konstruowanie maszyn. Nabrały rumieńców konsultacje z fachowcami, którzy studzili mój zapał. Było ich wielu, od rozkładających ręce ślusarzy, przez dużej klasy speców od piaskowania metali, po wysoko wyspecjalizowanych macherów z zakładów lotniczych w Mielcu i Rzeszowie.

Robert Andre, największy w Polsce producent materiałów ściernych, wyjaśnił mi sporo związanych z nimi zawiłości. Kilkunastu specjalistom z 3M tak się naprzykrzałem, że przestali odbierać moje telefony. Ich Cubitron II stał się dla mnie jednym z drogowskazów w przygotowywaniu podłoża. Najskuteczniejsze okazało się jednak radełkowanie, które sprawiło, że powierzchnia blachy przypominała papier ścierny albo dobrze zaorane pole.

Dzisiaj, po wielu porażkach, mogę z szacunkiem dla tytanu powiedzieć, że wstydu nie ma. No i gdyby nie kompletna klapa z aluminiowym syfilisem, straciłbym szansę na znalezienie niezniszczalnego podłoża. Aluminiowe próchno dało mi tytanową technologię na wieki wieków.

utworzony post 71

Powiązany post

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

powrót do góry