.

Rozwód

Kiedyś przywiązałem się bezgranicznie do fotografii. Byliśmy ze sobą tak długo…

Fascynując się nagą kobietą, w ciągu tych lat zmajstrowaliśmy światłem sporo szkiców. Napędzaliśmy się nawzajem entuzjazmem i w podskokach podchodziliśmy do nowych projektów. Staliśmy się sobie bardzo bliscy. Tak bardzo, że aż nie wiedziałem, jak jej delikatnie powiedzieć, że stała się dla mnie zbyt banalna, zbyt przewidywalna, po prostu zbyt łatwa.

Zamknąłem za sobą drzwi i rozstaliśmy się bez orzekania o winie, bez podziału majątku. Bez focha, bez urazy, każde poszło w swoją stronę. Obiecałem, że będę się zajmował naszymi szkicami. Martwiłem się, jak sobie bez niej poradzę. Co będzie, jak nasze szkice dojrzeją i zaczną się zamieniać w obrazy.

Dzisiaj ze szkiców zrodzonych z tego związku maluję obrazy. Zostaliśmy przyjaciółmi. Poznaję ją od nowa. Czasem przyznaję się do tego, jak mało o niej wiedziałem. Gdy fotografuję reprodukcje obrazów, jest mi wstyd, bo przypominam sobie, jak o niej myślałem: „jesteś  taka łatwa”.

utworzony post 71

Powiązany post

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

powrót do góry